Opis leku:
Mówią, że katar leczony trwa tydzień, a nieleczony 7 dni – jednak mimo to większość osób przy pierwszych jego objawach pędzi po ratunek do apteki. Tam czeka je konfrontacja z tysiącami preparatów obiecujących szybką ulgę; nie wszystkie są jednak dobre dla każdego! Dzisiaj mały poradnik dla zakatarzonych 🙂
Pierwsze, co warto zrobić, to ocenić, jakiego rodzaju katar nam się przytrafił. Czy jego przyczyną są wirusy, bakterie, czy może alergeny? Czy jest gęsty, zielonkawy, czy może wodnisty? Odpowiedź na to pytanie jest bardzo ważna, aby odpowiednio dobrać leczenie. O tym, jak rozpoznać swój katar, pisałam już w felietonie „Mokra sprawa” . Tam też poznacie najlepsze sposoby radzenia sobie z cieknącym nosem, w zależności od przyczyny choroby. Dzisiaj kilka słów o najpopularniejszych kroplach na katar.
Krople do nosa – główne rodzaje
- Krople udrażniające nos – najpopularniejsze w narodzie. Np. Xylometazolin, Otrivin, Nasivin, Afrin, Xylogel,
- Krople udrażniające „z bonusem” – np. ze składnikiem przeciwalergicznym (Betadrin, Rhinophenazol, Otrivin Allergy),lub przeciwbakteryjnym (Sulfarinol),
- Krople przeciwalergiczne (Polcrom, Allergodil)
- Preparaty nawilżające i regenerujące śluzówkę (Solik, Nozoil, Rhinopanteina)
Zza aptecznego stołu widać dobrze, że to właśnie krople udrażniające cieszą się największym powodzeniem – jest to wręcz dla niektórych lek pierwszej potrzeby. Krótki kontakt z nimi wychodzi na dobre – łatwiej się oddycha, nos jest drożny i nie leje się z niego w ciurkiem. Kto jednak zechce wejść z nimi w głębszą relację, przekona się, jak dwulicowy to przyjaciel…
Ksylometazolina – lek o dwóch obliczach
Zastanawialiście się kiedyś, na jakiej zasadzie działają udrażniające krople do nosa? Ich pracę można porównać do… działania sznureczków zaciskających gorset!
Kiedy śluzówka nosa zostaje narażona na kontakt z patogenem (może to być wirus, bakteria czy alergen) uruchamia procedurę zwaną reakcją zapalną. Naczynka krwionośne rozszerzają się i rozszczelniają, aby komórki układu odpornościowego mogły dostać się do tkanek. Skutek tego taki, że cała śluzówka puchnie i zwęża średnicę otworów nosowych, co odczuwamy jako zatkany nos (nawet jeśli smarkając widzimy, że nic tam nie ma). Dodatkowo skutek przeciekania naczynek krwionośnych jest taki, że z nosa wydobywają się ogromne ilości płynu. Wszystko po to aby zabić, zniszczyć i wypłukać najeźdźcę – w ten sposób nasz organizm się broni.
Człowiek jednak zawsze lubił poprawiać przyrodę i wynalazł ksylometazolinę, oraz jej siostry: oksymetazolinę, nafazolinę, tetryzolinę i kilka innych. Działają one niczym sznureczki zaciskające gorset – zwężają rozszerzone naczynka krwionośne, obkurczając w ten sposób śluzówkę. Wysięk również ustaje, bo włośniczki przestają przeciekać. Użytkownik kropli czuje się wreszcie zdrowy i szczęśliwy; z reguły nic go więcej nie interesuje.
Krople do nosa – środki ostrożności
Tymczasem działanie udrażniające Xylometazolinu i jego pochodnych polega na pobudzaniu tzw. receptorów adrenergicznych na ściankach naczyń krwionośnych. Są to specjalne guziczki, rozsiane w bardzo wielu miejscach w organizmie, które są wykorzystywane do regulacji m.in. ciśnienia krwi. Kiedy czeka nas walka lub ucieczka (lub szeroko rozumiany stres), produkowana przez organizm adrenalina „naciska” te wszystkie guziczki. Dzięki temu krew słabiej płynie przez skórę i śluzówki właśnie, a żwawiej przez istotne organy typu płuca, serce, mózg i mięśnie. Wzrasta też ciśnienie krwi! Ksylometazolina naśladuje to działanie, choć – przy prawidłowym stosowaniu kropli – na ograniczoną skalę, miejscowo. Gdy jednak używamy kropli typu Otrivin czy Xylorhin w zbyt dużych dawkach lub przez dłuższy czas, mogą się one wchłonąć do organizmu i spowodować działanie ogólne! A to już bywa niebezpieczne przy wielu schorzeniach.
Przy niektórych schorzeniach trzeba bardzo uważać na wszelkie preparaty, które mogą pobudzać. Takie choroby to:
- nadciśnienie (zwłaszcza to słabo uregulowane)
- problemy z układem krążenia
- jaskra
- nadczynność tarczycy
- przerost prostaty
- padaczka
Krople do nosa zawierające ksylometazolinę (Otrivin, Xylorhin, Xylogel, Sudafed Xylospray) oraz oksymetazolinę (Oxalin, Afrin, Nasivin) można stosować przy tych schorzeniach, ale bardzo ostrożnie. Nie częściej niż 3-4 dawki w ciągu dnia i nie dłużej niż 5-7 dni. Natomiast krople do nosa z nafazoliną (Betadrin, Rhinazin, Sulfarinol,Rhinophenazol), która działa o wiele silniej, są przy tych chorobach przeciwwskazane.
W ciąży i podczas karmienia piersią można stosować krople udrażniające nos tylko w razie zdecydowanej konieczności. Nie ma badań, które określałyby jednoznacznie wpływ ksylometazoliny na płód i jego przenikanie do mleka matki, więc lepiej chuchać na zimne.
Uwaga! Uzależnienie!
Pomyślelibyście, że można uzależnić się od zwykłych kropli do nosa? A jednak! Codziennie mam w aptece kilka osób, które – grubym, nosowym głosem – proszą o kilka opakowań kropli typu Xylometazolin. Historia zaczyna się zwykle niewinnie – delikwent przeziębia się i kupuje w aptece krople udrażniające nos. Zakrapia nos raz, drugi… i czuje cudowną ulgę. Przez kilka dni nie rozstaje się kroplami, dochodzi do siebie, po czym – z braku fachowej porady czy też w przeświadczeniu „ja wiem lepiej” – zakrapia nos przez kilka(naście) dni po ozdrowieniu. Dla pewności. Kiedy wreszcie osobnik decyduje się odstawić Afrin czy inny Otrivin, dopada go potężny obrzęk – nos zawalony jak nigdy dotąd! „Widocznie złapałem wyjątkowo perfidny katar”-myśli sobie i wraca do kropli, które przecież raz już pomogły. I tak zaczyna się błędne koło. Pojawia się tzw. efekt z odbicia – śluzówka tak się przyzwyczaiła do kurczącego działania leku, że nie potrafi już sama „wziąć się w garść”; kiedy zabraknie bodźca, rozpulchnia się niemiłosiernie. Dalej jest już tylko gorzej. Pojawia się polekowy nieżyt nosa – śluzówka jest podrażniona, wysuszona i “pokiereszowana”. To, co kiedyś pomagało, zaczyna szkodzić coraz bardziej!
Jak przerwać to błędne koło? Cóż, łatwo nie będzie, ale trzeba odstawić ukochane kropelki. W zamian fundujemy swoim nozdrzom kurację kojącą – różnego rodzaju preparaty regenerujące śluzówkę. Najlepsze są te o oleistej konsystencji, np. Nozoil, Fitonasal lub maść Rhinopanteina z dodatkiem dekspatenolu. Nie każdemu jednak ta konsystencja odpowiada. Alternatywą są roztwory soli morskiej w spray’u (Sterimar, Disnemar, Marimer) lub Solik, wzbogacony o minerały i wspomniany wcześniej dekspantenol.
Jeżeli problemy z oddychaniem są bardzo uciążliwe, można pomóc sobie preparatami udrażniającymi w tabletkach, np. Sudafed. Oczywiście, jeśli nie ma przeciwwskazań (Nadciśnienie, nadczynność tarczycy, padaczka, jaskra, przerost prostaty, przyjmowanie niektórych leków). Im wcześniej zacznie się odwyk, tym lepiej! Nieskromnie powiem, że mam już na koncie kilka osób nawróconych ze złej drogi kropli obkurczających 🙂
Jak widać, po raz kolejny potwierdza się zasada, że wszystko dla ludzi, ale z umiarem. Nawet niewinne – zdawałoby się – kropelki, mogą poważnie uprzykrzyć życie, jeśli będą stosowane niezgodnie ze wskazaniami. Warto więc zerknąć sobie czasem do ulotki 🙂
Xylometazolin używam prawie 40 lat właściwie tylko na noc i kiedy się przebudzę z okropnie zatkanym nosem. Bardzo chrapię pewnie to przez to. Muszę coś z tym zrobić.
Bardzo dobry artykuł w którym jest sama prawda.
Ja osobiście używam Sudafet bo jakoś nie podrażnia mi śluzówki. Mam krzywą przegrodę nosowa i w zatokach patogeny które zatykają mi nos nawet jak nie jestem przeziębiony. Stosowałem rożne metody typu Sinus Rinse czy jala-neti czy aktywne uprawianie biegania w czapce, wtedy wygrzewają się zatoki i to powoduje ze wszystko spływa.
Ale ostatni zacząłem jadać dania na ostro z papryką czuszką.
I bardzo mi pomaga polecam.
Rzućcie krople, ja byłem uzależniony od Xylametazolinu przez kilka lat, dokładnie nie pamiętam ile. Dopiero diagnoza laryngologa, że jestem uzależniony uświadomiła mi problem. Odstawiałem powoli, tzn. robiąc roztwór xylometazolinu z wodą, stosując coraz większe proporcje wody. Ostatecznie od 2 lat ani razu nie użyłem tego gówna. Teraz mam katar i też nie używam, po co się znowu męczyć z odstawianiem 😉
ja stosuje krople Nasivin nie przeginając chyba z 8 lat…. boje się skutków ale nie potrafię przestać bo nos wtedy jest tak zatkany ze się nie da funkcjonować ;/ już teraz nawet z kroplami coraz trudniej oddychać..
Ja polecam Ibuprom Zatoki. Dzięki niemu udało mi się „rzucić” Otrivin, który stosowałam przez ponad rok.Udrażnia nos prawie tak samo jak krople ale nie powoduje podrażnień i pozwala śluzowce na regeneracje.Powodzenia!
Ja byłam uzależniona od xylorinu i to do tego stopnia, że musiałam mieć wykonywany zabieg bo bez tych kropli nie mogłam wcale funkcjonować. Miałam zabieg kriochirurgiczny (www.abc-med.info), który bardzo mi pomógł, jednak lepiej zastanowić się nim się po takie kropelki sięgnie. A tak na marginesie artykuł jest bardzo fajnie napisany.
Bez kropli to jak bez powietrza, a za to z bólem głowy, brakiem snu i uczuciem duszenia, niedotlenienia i przemęczenia. Sucha śluzówka to najmniejszy z problemów. Jeśli stosujesz je więcej niż 7 dni.. hehe ja je stosuje od tylu lat, że nie umiem już dokładnie określić. Oczywiście, że byłam z tym u lekarza w wieku 15 lat, (teraz mam 28). To odrzekł, że jak urodzę to mi przejdzie i nie próbował nawet pomóc. Uznał tylko, że to z powodu złego wydmuchiwania nosa.. Za coś takiego powinni pozbawiać prawa wykonywania zawodu. Nie jest łatwo rzucić krople i to nie jest kwestia przemęczenia się przez tydzień. Próbowałam wiele razy i było to bardzo niebezpieczne, nieprzyjemne i bez efektu. Jeśli ktoś zna kontakt do dobrego laryngologa to niech poda. Najlepiej jak ze Szczecina lub okolic. Z góry dziękuję.
Witam ja już używam krople do nosa od 6 lat. Tyle razy próbowałem przerwać ale nigdy mi się to nie udało dla porównania mogę powiedzieć że łatwiej było mi rzucić palenie niż te krople, a paliłem ponad paczkę dziennie i nie pale od 10 miesięcy :)gdy przestaje zakraplać nos strasznie niewyraźnie mówię i naprawdę nikt mnie nie rozumie, czuję ucisk w nosie, a w nocy nie mogę spać 🙁 Tak więc na razie wciąż jestem skazany na te krople…
na wysuszoną sluzówke nosa po kroplach. xylometazolin, jest maść która nawilża i regeneruje śluzówkę O nazwie nosa RINOPANTEINA, krople do bardzo bardzo niszczą śluzówkę, nosa, jak wyżej było napisane ze to jest uzależnienie, ale po tym pozostają fatalne skutki, ratujmy się jak możemy ale bez kropli życzę wszystkim nosowiczom poprawy i zdrowia
Marta, krople typu Xylometazolin i tak nie leczą kataru, tylko łagodzą jego objawy. Więc jeśli stosujesz je już 5 dni, to albo katar ma się już ku końcowi – zostały 2 dni z przysłowiowych siedmiu – albo sprawa jest poważniejsza i wymaga konsultacji lekarskiej.
Ja osobiście bardzo lubię i polecam sztyfty mentolowe do nosa. Udrażniają, dają uczucie świeżości i utrudniają życie zarazkom. Można je stosować właściwie bez ograniczeń, poza przypadkami nadwrażliwości na dany olejek. Sprawdza się też woda morska w spray’u, szczególnie ta hipertoniczna – wysysa nadmiar wody z komórek nabłonka, czyli zmniejsza jego objętość.
A co gdy katar trwa jakiś czas i musimy przerwać stosowanie xylometazolinu bo bierzemy go już długo (4-5dni)? Jak poradzić sobie z katarem? Jakie inne leki pomogą które nie powodują polekowego kataru?
Radzę wszystkim brać na poważnie akapit o uzależnieniu. Sam kilka lat temu „rzuciłem” Afrin. Okazało się, że po 4 dniach kompletnego zatkania (które pojawiło się po odstawieniu kropli) wszystko zaczęło powoli wracać do normy. Niestety w trakcie stosowania Afrinu tak zniszczyłem sobie nos, że do dziś mam minimalnie przytkany przez większość dnia, ale można się przyzwyczaić.
Nadal podczas przeziębienia zdarza mi się zakroplić nos, bo bardzo mnie męczy katar, ale niestety muszę potem zapłacić za tą przyjemność trzema dniami negatywnych efektów odstawienia.
Zauważyłem, że z proponowanych 3 preparatów tylko Nozoil regeneruje i nawilża śluzówkę …. i dzięki niemu odstawiłem Xylo… choć łatwo nie było:)
heel – euphorbium krople w atomizerze – łagodzą regulują i nie podrażniają. wspaniała alternatywa gdy zwykłe krople tylko pogarszają stan nosa i zatok.
Skomplikowanym problemem jest gdy używasz kropli na katar alergiczny – np. buderhin, który jest sterydem i likwiduje tylko skutki – silnie hamuje katar tylko że wysięk nadal jest – (w sytuacji gdy się stosuje buderhin i złapie jakikolwiek katarek jest jeszcze gorzej) – to niezły klops gotowy bo wyżej wymieniony maskuje zakażenie lub stały wysięk z nosa. problem może nie był by bolesny gdyby nie to że wszystko to zaczyna zbierać się w zatokach przy dłuższym stosowaniu;/ tu skuteczne jest już ogólnoustrojowe hamowanie tego paskudztwa i jak wymieniłaś przepłukiwanie nosa, a od siebie polecam euphorbium z wstępu – jako alternatywę dla – „zolin”. Nie bardzo wiedziałem gdzie wrzucić mętne swe wypociny czy tu czy pod artykułem o katarze. pozdrawiam ciepło;)